Maleństwo było beżowe i miało kłapciate uszka. Bez trudu mieściło się w ręce.
Mieszkano dla maleństwa (w postaci klatki z pełnym wyposażeniem) zapewniły moje stolikowe koleżanki :)
Mnie było oczywiście mało, więc dokupiłam zestaw kuwet, miseczek drewnianych norek :D
Maleństwo pomimo takiego eksluzywnego miejsca zamieszkania - i tak swe potrzeby fizjologiczne najbardziej lubiło załatwiać na łóżku.
Gdyby jeszcze ktoś nie rozpoznał - króliczek miniaturka rasy baranek.
Przede wszystkim nie maleństwo :p Jak się rozciągnie, to jest długości mojej córki...
OdpowiedzUsuńNo i jaki Maciuś? Churchill :D