Od pięciu dni jest tak jak w tytule. Czas się dłuży niemiłosiernie. I niech ktoś mi tylko powie, że przebywając w szpitalu odpocznę sobie, to go......
Ogarniająca mnie nuda jest bardzo męcząca. Marnotrawienie czasu tuż przed świętami, również mnie wkurza. Wszystkie badania trwały w porywach 1 godzinę, a ja już leżę 5 dni. I cóż to jest za polityka?
Na szczęście warunki są całkiem niezłe. Pokój dwuosobowy z łazienką, łóżko na pilota. Śmieję się, że dostał mi się pokój "vipowski".
Czas wypełniam sobie czytaniem Sherlocka Holmesa, szydłowaniem - zaczęłam robić jeansowe poncho i drutowaniem - rozpoczęłam tył łatwego sweterka w serek. Pomimo tego, godzina trwa nie 60, ale przynajmniej 120 minut.
Z niecierpliwością oczekuję powrotu do domu i do chaosu, który niewątpliwie na mnie spadnie. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się ze mną swoimi wrażeniami i zostaw komentarz. Dziękuję :)