Zęby, brzuch, noga - przydałaby mi się skrzynka dębowa - albo lipowa :P Przeciwbólowych leków chyba za dużo wzięłam, bo dziś bezpłatny helikopter w głowie mam, jak po kilku głębszych - a jeszcze nic nie piłam....
Za to wpadłam w fazę dłubania szydełkowych kwadratów "Country flower". No niezupełnie kwadratów, bo na razie wychodzą mi piękne kółeczka. W kwadraty ma je zamienić dopiero ostatni rządek, który będę robiła w okresie późniejszym.
Wzór znalazłam na cudnym blogu - http://www.lemondedesucrette.com. Jeszcze nie wiem w co połączę te maleństwa - poduszka, kapa, szalik, narzutka - wszystko zależy na ile starczy mi włóczki i co z tego zdziałać będę potrafiła.
Zobacz, ona tak samo jak my... http://pl.wikipedia.org/wiki/Flannery_O%27Connor
OdpowiedzUsuńHi, hi, faktycznie! Tylko, że my pawi nie hodujemy ;) Mamy za to hodowlę robótek :) A tak z czystej ciekawości, muszę przeczytać coś z jej książek.
OdpowiedzUsuńJa wiem, ja wiem! dorobisz zawieszki, wykrochmalisz i będą ozdoby na chochinkę :))
OdpowiedzUsuńA wiesz, że to jest pomysł :) Choć nie, z tych zrobię coś "większego", a na chochinkę też takie zrobię, o ile "dorobię" się większej chochinki. Na moje maleństwo raczej się nie opłaca :D
OdpowiedzUsuńsą rozkoszne :) szalik byłby super z tego ;) dwa przyszłyć do starej czaspy i efektowny komplet murowany :D
OdpowiedzUsuńjakie śliczne i delikatne :)
OdpowiedzUsuń