Dumnie siedziała na czerwonych sofach w małej knajpce, czasami na nich leżała, no a przede wszystkim "podrywała" panie z sąsiednich stolików :D
Z olbrzymich pucharów z deserem skubnęła co nieco bitej śmietany, no a tak to musiała zadowolić się swoim mleczkiem. Pyszności zajadały natomiast ciotka z mamuśką ;P
Imieninowe upominki zostały kupione "na wyrost". Welurowy dresik...
Bordowa sukienusia z białym golfikiem.
Komplet: bluzeczka, spodnie i kurteczka
O taaak, matkokrzesno zaszalała. A potem będzie musiała fotki robić w tych pięknych ubrankach i znów na bloga wstawiać :D
OdpowiedzUsuń