Paskudny dzień, cały w nerwach i napięciu. Praca zawodowa mnie zabija. Ciągle dzieje się to - co nie powinno, ciągle ktoś ma pretensje, ciągle trzeba się tłumaczyć i znosić fochy innych. Człowiek staje na głowie, żeby wszystkim dogodzić i zapewnić bezpieczeństwo - a efekt zerowy. Równie dobrze można byłoby sobie wszystko odpuścić i mieć głęboko w d.... Tylko gdzieś tam w głębi jest jednak poczucie odpowiedzialności, odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Przy mojej chorobie dudnią - unikać stresu. No to niech mi ktoś powie jak mam u licha to zrobić??? No nie da się, po prostu w moim zawodzie - nie da się. Tym samym nie mam co liczyć na poprawę zdrowia, no bo i jak. I pomyśleć, że wybierając ten zawód moje wyobrażenie o nim było o 360 stopni inne. Ale... trafiłam na takich, a nie innych ludzi - no i mam za swoje. Świadomie nie piszę co to za zawód, bo i po co. Wiem swoje - ta praca mi nie pomaga w walce z toczniem :/
Jak się odstresować po masakrycznym dniu? Co zrobić, by zapomnieć? Niektórzy potrafią nad pewnymi kwestiami przejść do porządku dziennego. Ja nie! Mnie to gnębi! Ciągle o tym myślę! Nękają mnie wizje następnych dni! Czuję skurcz żołądka! Co więc mam zrobić? Co ukoi me stargane nerwy??
- płacz w poduszkę,
- lekka książka,
- szydełkowanie,
- impreza?
Stosuję wszystko. Co do imprez - to w takich chwilach nie mam na nie ochoty.
Czy coś pomaga? Raczej nie, bo myśli kłębią się nadal i nadal i nadal i nadal i nadal - i wprawny lekarz lub psycholog powinien dostrzec nerwicę natręctw :D He, he - ale może nie jest tak źle, u mnie jej na razie nikt nie dostrzegł ;)
Muszę ci coś na te stresy wymyślić.... :) Nową pasję? :D
OdpowiedzUsuńOj, to jeszcze czasu mi dodaj troszkę :D
OdpowiedzUsuń