czwartek, 14 lipca 2011

Do trzech razy sztuka, czyli diagnoza oczna.

       Dziś słów parę o mojej ostatniej przypadłości ocznej. Czy ma ona związek z toczniem, czy też nie, trudno stwierdzić. Faktem jednak jest, iż ....
      W poniedziałkowy poranek obudziłam się z mega potwornym bólem oka. Ból był tak dotkliwy, że niemal straciłam przytomność (a może i straciłam, jakoś mój umysł tego do końca nie zarejestrował). Ponieważ staram się nie biegać po lekarzach z każdym "ała", postanowiłam odczekać. Jednak do popołudnia objawy takie jak dużo mniejszy ból plus zaburzenia widzenia nadal pozostawały. Z pomocą przyszedł mi wujek Google, nakazujący w takich przypadkach udać się jednak do lekarza. Był już wieczór, okoliczni prywatni lekarze na urlopach, w szpitalu brak okulisty. Skierowano mnie na ostry dyżur, no i pojechalam.
      A w szpitalu - ech, chyba nie powinnam się już dziwić polityce zdrowotnej w naszym kraju, a jednak - okazuje się, że w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej po godz. 18.00 przyjmie mnie wyłącznie INTERNISTA, który ewentualnie może wypisać skierowanie do okulisty. Klnąc pod nosem, poprosiłam więc o konsultację owego internisty, by dostać skierowanie do okulisty :D Odczekałam, co moje (czyli pana z bólem nogi, który przez 45 min rozprawiał z panią doktór o... diecie sałatkowej... Przebolałam spoglądając na zegarek. A gdy już weszłam do gabinetu - pani doktor bardzo miła i uprzejma osóbka, skora do rozmów na różnorodne tematy,współczująca i rozumiejąca problemy toczniowców, i tak wykwalifikowana, że sama zabawiła się w okulistę. Nie mając żadnych narzędzi, przyborów, czy jak tam zwał, spojrzała na powiekę, tak jak i ja spoglądałam w lustrze i oznajmiła: SILNY STAN ZAPALNY (czego dokładnie, to nie wiem). Przepisała dość silne krople, w skład których wchodziły dwa antybiotyki plus glikokortykosteroid.
      Jako, że z natury jestem dosyć przekorna, internisty jako okulisty nie uznałam, kropli nie wykupiłam i dnia następnego.....
      Udałam się do lekarza tym razem już prywatnego. Pani okulistka oko obejrzała pod kilkoma aparatami i stwierdziła, że nic niepokojącego nie widzi. A oko bolało dalej, obraz nadal był rozmyty. W sumie chyba pod moją sugestią, stwierdziła, że być może to SPRAWA NACZYNIOWA, jakiś zator, niedokrwienie oka. Przepisała kropelki łagodzące i kazała czekać. A więc czekałam całe dwa dni, poprawy nie było.
      Podejście trzecie. Przypomniałam sobie o jeden pani doktor, do której na konsultacje wysyłano z mojej kliniki. Poszukałam w necie, zadzwoniłam i umówiłam się. Okulistka - pani dr nauk medycznych, bardzo miła, uprzejma, dokładna i delikatna. O toczniu i zespole antyfosfolipidowym słyszała. Przeprowadziła bardzo dokładne badanie, użyła wielu, wielu aparatów. Wykluczyła jaskrę i zaćmę, wykluczyła zator (tego się chyba najbardziej obawiałam). I postawiła (kolejną, już trzecią) diagnozę: DYSTROFIA ROGÓWKI COGANA. Zapisała kropelki, żel i za jakiś czas do kontroli.
      Na co stawiam? Myślę, że do trzech razy sztuka. Najbardziej kompetentną osobą według mnie, jest pani dr nauk medycznych (co nie znaczy oczywiście, że tylko osoby z tym tytułem są kompetentne;) ) i jej będę się trzymała!

A przy okazji coś niecoś o chorobach oczu w toczniu. 

      Przytoczone fragmenty danych pochodzą z artykułu "Zmiany oczne u chorych na toczeń rumieniowaty układowy i zespół antyfosfolipidowy" autorstwa L. Ostanek, M. Modrzejewskiej, D. Bobrowskiej-Snarskiej, M. Brzosko z Kliniki Reumatologii oraz Katedry i Kliniki Okulistyki Pomorskiej Akademii Medycznej  w Szczecinie.


      Zmiany w narządzie wzroku nie należą do najczęstszych w przebiegu tocznia. Obserwacje wskazują jednak, iż wielu chorych wykazuje takie zmiany chorobowe, a w rzadkich przypadkach doprowadzić one mogą do trwałych uszkodzeń wzroku. 
     Powikłania okulistyczne mogą być spowodowane zaostrzeniem choroby podstawowej oraz powikłaniami ogólnoustrojowymi i toksycznym działaniem leków. Niektóre doniesienia wskazują też na związek przeciwciał antyfosfolipidowych a zmianami naczyniowymi w siatkówce.
    Uszkodzeniu mogą ulec wszystkie struktury oka. Często towarzyszy im przewlekły proces zapalny. U badanych 75 osób, najczęściej występowały objawy suchego oka 30-70% chorych, zajęcie spojówek - 10%. Najrzadziej występowały zmiany tęczówki - 1,33%. U ponad połowy osób stwierdzono zmiany w strukturze ciała szklistego. W patologii siatkówki dominowały zmiany naczyń tętniczych i żylnych. U 20% stwierdzono retinopatię siatkówkową.

Zainteresowani tym tematem szczegółowy opis znajdą na stronie:

http://tip.org.pl/pamw/issue/article/91.html

Pełna treść artykułu dostępna jest w formacie pdf, do pobrania z podanej wyżej strony.

7 komentarzy:

  1. Bidulka moja kochana:( trzymaj się!
    I pamiętaj: twardym trzeba być a nie miętkim;)
    he he
    buziaki na otuchę.
    p.s. ja po moich kolejnych lekach tez fiksuje:/ tak na pocieszenie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :* Moja kochana Ty nie fiksuj,tylko przyjeżdżaj jutro do "12" na pogaduchy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słonko i jak oczko? nie pękło, temu misiu, mam nadzieję?

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, potrzebowałam dodatkowego tłumaczenia tego komentarza ;)
    A co do pęknięcia, to właśnie coś tam pękło na powierzchni od obrzęku, ale tylko trochę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, to do uratowania, temu misiu :D I film sobie proszę odpowiedni obejrzeć :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, no niestety, co lekarz - to nowa opinia, diagnoza. My, zwyczajni ludzie musimy borykać się z problemem, któremu z nich zaufać. No i idziemy tam, gdzie kieruje nas intuicja, ale nadal pewności nie mamy czy słuszny wybór podjęliśmy...
    Kochanie, życzę Ci zdrówka i kompetentnych lekarzy na Twojej drodze :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczera prawda Kasiu. Bardzo dziękuję za życzenia :*

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoimi wrażeniami i zostaw komentarz. Dziękuję :)