środa, 26 października 2011

Złapać oddech

Miało już nie być pesymistycznie. Ale co zrobić, skoro życie płata figle?

Ból nogi się nasilił, wyglądało to jak zakrzepowe zapalenie żył głębokich. Udałam się do szpitala, gdzie pan doktor stwierdził, iż nie jest to jeszcze zapalenie, bowiem brak zaczerwienienia i opuchlizny (dodam od siebie, że zaczerwienienie występuje przy zakrzepowym zapaleniu żył powierzchownych, a przy głębokich, na samym początku wcale nie musi. Często choroba ta rozwija się początkowo w ukryciu). Kazał wrócić, gdy się pogorszy. Pogorszyło się już za dwa dni.
Rano pojawiła się duszność, nawet przy wykonywaniu drobnych czynności trudno było mi złapać oddech. Po kilku krokach nie mogłam oddychać. Muszę przyznać szczerze, że nieco się przestraszyłam. Jeśli miałam zator w kończynie dolnej, równie dobrze mogło dojść do zatorowości płuc.
Lekarz rodzinny umył ręce i dał skierowanie do szpitala. Poszłam prywatnie zrobić dopplera naczyń kończyn dolnych. Wyszło w miarę ok, jedynie w dwóch żyłach piszczelowych można było podejrzewać stan zapalny i ew. zakrzep. Przy okazji wykonałam ukg serca. Brak przeciążenia prawej komory - ufff.
Pojechałam na izbę przyjęć, wykonali mi badania krwi - jest leukocytoza, anemia, brak dedimerów, saturacja O2  wspaniała - 94%. Pani doktor stwierdziła, iż nie ma podstaw do stwierdzenia zatorowości płuc. Nieco mi ulżyło. Dostałam antybiotyk, clexane, i kilka innych leków. Jestem na L4. 
Ból nogi nieco już zelżał, jest widoczna poprawa. Żel z heparyną bez wątpienia zadziałał, ale..... duszność pozostaje nadal i w sumie nie wiadomo skąd się bierze. Pozostaje jeszcze TK - umówiłam się na piątek. Może znajdzie się jakaś przyczyna. No i mam dylemat -wykonać TK klatki piersiowej w technice spiralnej, czy TK płuc w technice HRCT? Czytając zastosowanie danej techniki, wychodzi mi, iż powinnam zrobić jedno i drugie - co jest niemożliwe i ze względu na napromieniowanie, jak i ze względu na koszty - 350 zł jedno badanie.
Pulmonolog umówiony dopiero na 7 listopada, wizyta u mojego lekarza prowadzącego na 17 listopada, a co mam począć teraz??? Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, będę warczeć.

Pomiędzy warczeniami troszkę podłubałam. 
Dla Wiki - czapeczka na specjalne jej życzenie:




Kółeczka zmieniają się w kwadraciki:



I na koniec - zostałam poproszona o zostanie matką chrzestna małej Oliwki. :)

8 komentarzy:

  1. Słonko, a ze zdenerwowania mogą te duszności wynikać?
    A na pocieszenie - uzyskujesz piękną kwadraturę koła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, współczuję, ja aktualnie też chora, choć do szkoły się turlam ale ciężko mi przetrzymać

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieciologia - no nie śmiej się ;P Wiem, że te kwadraty są nieco kołowate jeszcze, ale jak się je odpowiednio ponaciąga.... to będą kwadratowe :D
    Zdenerwowanie - raczej nie ;)
    Trikada - dzięki i bardzo mi przykro :( Oby Ci się dało wytrwać jak najdłużej!

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas w kraju niestety żeby chorować trzeba być bogatym.
    Podobno duszność wysiłkowa może być jednym z objawów anemii.

    OdpowiedzUsuń
  5. to Ty TK robisz też prywatnie? ło matko.... trzymaj się, wypoczywaj, staraj nie stresować :) na tyle ile się da :) zdrówka zdrówka zdrówka życzę!!!! i szybkiego powrotu do formy :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Kinia :) Tym razem muszę, lekarz pierwszego kontaktu mi nie zleci, a do szpitala nie chcę iść :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nasza niezawodna służba zdrowia.. och kochana 3mam mocno kciuki żeby zdrówko szybko wróciło :* wierzę całą sobą że bedzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. rozumiem, no to czekam na wieści z wynikami TK :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się ze mną swoimi wrażeniami i zostaw komentarz. Dziękuję :)