Dziś mija dziewiąty dzień chemioterapii, żeby nie było przekłamania - chemia jest w tabletkach (łagodniejsza, mała dawka) - a nie w kroplówkach (silna i ciężka).
Włosy na razie pozostają na swoim miejscu. Owszem, wychodzą trochę mocniej, ale na razie są. :)
Dzisiejszy dzień był niezbyt miły - najpierw "diobelny" ból głowy, który przeszedł dopiero po trzech tabletkach, potem ból żołądka - pewnie odpowiedź na leki przeciwbólowe.
*****
Tak sobie pomyślałam, że może nie warto, by ten blog był jedynie i wyłącznie miejscem, w którym użalam się nad swym losem. Może warto zamieścić w nim również coś wartościowego, co zainteresuje inne chore osoby, co dostarczy im rzetelnych informacji, pomoże się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
A więc drogie motylki, jeśli któryś z Was kliknie kiedyś w to miejsce, może znajdzie coś dla siebie.
Zapraszam!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się ze mną swoimi wrażeniami i zostaw komentarz. Dziękuję :)