Moja pierwsza wizyta u Agaci :)
Podczas drugiej wizyty :)
Agatka odwiedza swoją ciocię
Tu już jako duża panna
Chrzest to nie byle jakie wydarzenie. A jaki stres dla "matki krzestno" ;)
Niemal miesiąc poszukiwałam stosownego prezentu. To niezmiernie trudne, jeśli mała ma już wszystko o czym można zamarzyć :D
Oczywiście zgodnie z tradycją musiała być ręcznie robiona świeca i szatka z odpowiednim haftem.
Coś pamiątkowego - srebrna łyżeczka z bursztynem i grawerem. (W przyszłości łyżeczka do filiżanki z kawą).
Coś z biżuterii - złoty łańcuszek z serduszkiem (zawsze można założyć do komunii) - w przyszłości sprzedać, złoto jeszcze jest chodliwe.
Dziennik mojego dziecka - aby zachować od zapomnienia, a mamusi dołożyć nieco pracy i obowiązków.
Coś praktycznego i na już do zabawy.
Cały komplecik.
Nie mogło obyć się bez ręcznie robionej pamiątki chrztu świętego.
Kwiatowa ozdoba.
A na koniec cały prezent już w opakowaniu.
No i ta najważniejsza w tym dniu - w białej sukience, białych skarpetusiach i białych butkach :D
Czyż nie jest urocza??
Śliczna malutka. Uwielbiam małe dzieci. Moje córki są już duże, teraz mogę czekać na wnuki. Twój blog jest bardzo interesujący. Mnie przy moim nie chce się tak przykładać. Serdecznie pozdrawiam. Ewa od toczniowego bloga
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło, Ewo.
OdpowiedzUsuńAgatka faktycznie jest śliczna :) Bardzo dziękuję za odwiedziny i wpis. A jeśli chodzi o Twój blog, to mnie bardzo się podoba. Widać, że piszesz go od serca. Często identyfikuję się z Twoimi wpisami, bo dokładnie to samo , lub niemal to samo, czuję.